mg
- Jedną z decyzji, która miała zapaść w związku z przyjęciem e-myta był wybór systemu rejestrującego pojazdy. Mieliśmy do wyboru dwa: GNSS – oparty na technologii satelitarnej i DSRC – wykorzystujący technologię mikrofalową. Hybrydą możliwą do realizacji, ale nie wdrożoną nigdy na świecie była technologia mieszana – mówi Kister.
- W Polsce wybór padł na technologię mikrofalową i pomimo wielu sporów w mediach, należy powiedzieć, że był on jak najbardziej słuszny. Ten system musi spełniać wymogi przez lata. Kryterium kosztów daje przewagę wybranemu systemowi – długofalowe koszty operacyjne będą o wiele niższe niż w przypadku systemu satelitarnego. Koszt postawienia bramownic jest nikły w porównaniu z koniecznością utrzymania łączy i opłat za transmisję danych – dodaje ekspert IJ.
- Ponadto, moduł viaBOX zainstalowany w pojeździe nie wymaga żadnej obsługi ze strony kierowcy. ViaBoksy mają jedynie odbijać fale radiowe – nie potrzebują żadnej kalibracji, zmiany ustawień itd. Poza tym technologia mikrofalowa nie jest podatna na warunki atmosferyczne i inne zakłócenia, a infrastruktura jest łatwa do rozbudowy. Brak jest ograniczeń w miejscach „czarnych plam” systemów GPS i GSM/GPRS – zaznacza Kister. - Dodatkowo, rejestracja użytkowników w systemach elektronicznych innych państw nie wymaga ingerencji w urządzenia pokładowe użytkowników systemu. System e-myta pozwala też na śledzenie natężenia ruchu pojazdów i ich prędkości na obszarach objętych systemem viaTOLL. Można go również wykorzystywać do ścigania wykroczeń drogowych i jest on oparty na stałej infrastrukturze przesyłania informacji, co daje większą gwarancję ochrony informacji o użytkownikach dróg – podkreśla Łukasz Kister.